piątek, 31 maja 2019

WOKÓŁ ULICY KROWODERSKIEJ.

Roman Hausner mieszkał w kamienicy przylegającej do budynku krakowskiej YMCA przy ul. Krowoderskiej. Szczególne więzi łączyły go z wnuczką Ewą. Nawet jej chrzestnym ojcem został kiedy wybrani rodzice chrzestni popadli w nieporozumienie. 

 Ford dziadka Romana

Przed wojną w wolnych chwilach brał wszystkich do swojego "Forda" i jeździli: do Nowego Targu, do Kowańca, do Poręby, do Koniny. Po wojnie "Forda" dotknął los wielu "dóbr luksusowych" - został przez komunistyczne władze skonfiskowany.

 Ewa Kulka, wnuczka Romana Hausnera, na Rynku Głównym w Krakowie, 1953 r.

Roman wędrował po ulicach miasta i opowiadał jego historię. Zdarzyło się nawet, że w zapale rodzinnego przewodnika po starym Krakowie wniósł Ewę "na barana" pod schodach pod dzwon "Zygmunta".

Babcia Ewy Katarzyna niezmiernie smakowicie gotowała. Z dostarczanych z Ruszczy przez Jadwigę Hausner bażantów powstawały pyszności, a z zajęcy pasztety palce lizać. Na święta Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia rosła góra słodkich ciast. Część z tych dzieł sztuki kulinarnej wracała do Ruszczy.

 Jadwiga Hausner

Jadwiga była częstym gościem mieszkania przy ul. Krowoderskiej. Zawsze elegancka; na uwagę dziecka: "Ciociu, jakie masz ładne buciki?", odpowiedziała: "Co tam buciki, jakby nogi nie były zgrabne, to nie zauważyłabyś tych bucików". Podobnie jak brat Roman była niezwykle uparta i bywało, że w czasie wizyty iskrzyło między nimi; ale żyć bez siebie nie mogli. Dzieci obdarowywała rarytasami z "Delikatesów" przy Rynku Głównym. Były figi zjadane z masłem, ananasy, sery. Pierwsze słuchanie opery przez Ewę to był efekt wyprawy z Jadwigą do Teatru im. J.Słowackiego i "lornetkowania" z "Jaskółki". Nawet pierwszy smak wódki to też zasługa Jadwigi. Nie, nie trzeba się oburzać! To była "orzechówka" zaordynowana na bolący żołądek.

 Janina Kulka, córka Romana Hausnera, z Ewą i Jagodą w wózku, 1950 r.

Dla dzieci sensacją były odwiedziny mieszkającego w Kobylnicy Ruskiej Jana Hausnera, młodszego brata Romana. Wchodząc do mieszkania, nie najniższego przecież, musiał się pochylić. Był bardzo wysoki. Brał dzieci na ręce i podnosił niemalże pod sufit. Przywoził słoiki znakomitego miodu.

Roman Hausner z córką Janina

Szczególnie zaprzyjaźniona z Romanem i Katarzyną była kuzynka Helena Grzywaczowa z Janów Hausnerów. Zachowało się wiele fotografii z wzajemnych kontaktów. Z późniejszych rodzinnych rozmów wyłania się obraz dobrej i ciepłej, scalającej rodzinę osoby. Helena często ze swoimi dziećmi Elżbietą i Janem jeździła na wakacje do Jana do Kobylnicy.

piątek, 24 maja 2019

MAMA DZIECI Z RUSZCZY. JADWIGA HAUSNER (1897-1967)



Jadwiga Hausner, mieszkająca przy ul. Studenckiej w Krakowie, przejęła częściowo charakter ojca Henryka. Na fotografiach wygląda bardzo sympatycznie, ale długoletnia kierowniczka szkoły powszechnej w Ruszczy budziła duży respekt. Była stanowcza. Irytowała ją głupota i próżniactwo, a swoje zdanie potrafiła powiedzieć każdemu prosto w oczy. W latach II wojny światowej prowadziła 7-klasowy zespół tajnego nauczania. Była osoba ambitną, otwartą, wesołą, towarzyską, ciekawą świata.

 Jadwiga Hausner z koleżankami z Seminarium, ok.1913

Posadę nauczycielki w szkole w Ruszczy objęła 26 września 1923 r. Kiedy została kierowniczką to zamieszkała w szkolnym budynku; drewnianym, parterowym, obitym z zewnątrz pionowo deskami, z dwuspadowym dachem krytym dachówką. Do dwóch sal lekcyjnych wchodziło się głównym wejściem od drogi. Z tyłu położone mieszkanie to były dwa niewielkie pokoiki i kuchnia. W części ogrodu znajdowało się boisko szkolne, ale znalazło się też miejsce na grządki z jarzynami i kwiatami, a nawet na kilka drzew owocowych.



Sień budynku nawet zima nasycona była zapachem dymu, którym okadzano pszczoły. Ule, które stały w ogrodzie, w połowie należały do Jadwigi, a w połowie do miejscowego księdza proboszcza. Ten zresztą wykorzystywał to jako pretekst do popołudniowych "brydżyków".

 Z tygrysem w Rumunii

Jadwiga dużo podróżowała. Na fotografii z Rumunii siedzi z małym tygrysem na kolanach. Fascynowały ją połoniny Beskidów Wschodnich. Wędrowała do krainy Hucułów, a zdarzało się jej odbywać wyprawy na ich małych konikach. Jeździła też bliżej - do Niedźwiedzia, do siostry do Rudawy, do Sopotu, Dziwnowa i Krynicy.



Zmarła w 1967 roku i pochowana jest na cmentarzu rakowickim razem z bratanicą Janiną i jej mężem Julianem Kulką (Rb, rząd 4, grób 21). Jadwiga Hausner żyła samotnie, ale - poza bliskim jej rodzeństwem - miała swoje rusieckie dzieci. Wiele z nich mieszkało w dawnych dworskich czworakach. Potrafiła im delikatnie i dyskretnie pomagać. Ze swoimi dzieciakami jeździła do Krakowa pokazując muzea, zabytki. Pow występach szkolnego kółka teatralnego długi czas na strychu leżały zakurzone, papierowe skrzydła anielskie.

Do leżącej na wschód od Krakowa Ruszczy 7 września 1939 r. wkroczyli Niemcy. Jadwiga Hausner wróciła do szkoły 14 września, po wydaniu przez władze niemieckie nakazu powrotu wszystkich urzędników. Na początku października mogła się rozpocząć nauka szkolna. Niemcy skonfiskowali podręczniki. Jadwiga oczywiście korzystała z książek. Trzeba było bardzo uważać aby za to nieposłuszeństwo nie narazić się na karę. We wrześniu 1941 roku budynek szkolny przeznaczono na magazyn zboża. Na skutek interwencji Jadwigi mniejsze sale zostały do nauki szkolnej. Zima 1942/1943 spowodowała tzw. "wakacje węglowe". Budynek był nieogrzewany.



Na początku sierpnia 1944 roku szkołę zajęli niemieccy lotnicy. Potem oddział "własowców" z końskim lazaretem. 15 stycznia 1945 r. Niemcy uciekli. Rok szkolny 1945/1946 rozpoczęto uroczystą mszą świętą. W szkole powszechnej uczyły już trzy nauczycielki. Latem 1946, nie zważając na protesty mieszkańców Ruszczy, szkołę przeniesiono do Wadowa. Dzieci z Ruszczy nie pojawiły się na zajęciach. Ten swoisty strajk szkolny trwał dwa miesiące. Ministerstwo Oświaty po interwencji zgodziło się na powrót szkoły do Ruszczy. 

piątek, 17 maja 2019

MARYNARZ I GOSPODARZ. JAN HAUSNER (1902-1986)



Prawdopodobnie w 1925 roku w Potoku Jaworowskim niespodziewanie dla wszystkich osiadł Jan Hausner. Rzucił morze i marynarski fach. Został rolnikiem podnosząc nieco podupadłe gospodarstwo dziadka i stryja. W aktach parafialnych jest wpis z roku 1926 o jego ślubie z młodszą o pięć lat Katarzyną Olszowy. 



W 2011 roku Ewa Goras, wnuczka Romana Hausnera, odnalazła fotografię z Kobylnicy wykonana prawdopodobnie przez dziadka samowyzwalaczem. Na fotografii widnieje grupa uczestników ślubnej uroczystości.



Na zdjęciu grupowym, w pierwszym rzędzie w centrum siedzi - no właśnie kto? Starszy pan w takim razie jeśli nie Adamem to może być tylko Janem z Podgórza [później wyjaśniło się, że to jednak Adam Hausner] (...) W drugim rzędzie, w centrum, oczywiście państwo młodzi, a od lewej - moja babcia Katarzyna i obok niej dziadek Roman - drużba. Mała dziewczynka przy starszym panu to moja mama, Janina. Wtedy miała 5 lat. Całe towarzystwo chyba zmęczone podróżą, niewygodami i ceremonią.

W następnych latach urodziło się czterech synów: Leon Adam (1927), Marian (1933), Roman (1942) i Ryszard Kazimierz (1944). Zrobiło się radośnie i gwarno. Z Krakowa na wakacje przyjeżdżał wnuk stryja Jana, Albin z synem Zbigniewem.
Jan Wojciech Hausner zdobył sobie autorytet we wsi. W maju 1941 roku obok Karola Marksa, Teodora Jeremeczki i Katarzyny Buch został wybrany do komitetu parafialnego.
Minęła wojna.

 *

 Jan jeździł do Krakowa z miodem, słodkim podarunkiem dla brata Romana. W 1952 roku zapach tego miodu ściągnął do Kobylnicy Ruskiej jego siostrę Jadwigę z wnuczką Ewą. Bardzo długo pociąg jechał do Lubaczowa. Na stacji kolejowej czekał Jan, który powiózł gości przez lasy. Ewa wspomina jak zatrzymali się przy wielkim mrowisku, wyglądającym jak kopiec termitów. Jan zatrzymał konie, zeskoczył z bryczki, wziął od Jadwigi białą chustkę i położył ją na mrowisku. Po otrzepaniu z mrówek można było odetchnąć niesamowitym zapachem. Z całego pobytu w pamięci pięcioletniego dziecka pozostały jeszcze spacery po polach i wyprawy na grzyby z kuzynem Leonem.

Po śmierci Jadwigi Hausner i Janiny Kulki w latach 1967 i 1968 wzajemne kontakty osłabły, a po śmierci Jana w roku 1986 zanikły zupełnie. Pozostało pragnienie powrotu do miejsca z dzieciństwa.

 Roman Hausner s. Jana Wojciecha

W rodzinnym gospodarstwie w Kobylnicy Ruskiej pozostał Roman Hausner. Jego młodszy brat Ryszard z rodziną zamieszkał w Rzeszowie. Starszego Mariana wyniosło aż do Dusznik Zdroju, do Kotliny Kłodzkiej. W niedalekich od Potoku Jaworowskiego Laszkach znajdziemy synów Ludwika i wnuków Leona, Pawła i Tomasza, a w Miękiszu Nowym starszego syna Romana Stanisława. Leon opuścił swoją żonę i mieszkał w Przemyślu gdzie zmarł. 



Na skraju Kobylnicy Ruskiej, nieopodal budynku szkoły, stoi drewniany dom Hausnerów. W 2014 roku zmarł Roman Hausner, a w rodzinnym gospodarstwie pozostał Mieczysław. Dom stoi na niewielkim wzgórku ponad drogą. Dookoła kwiaty. Ściany pomalowane na brąz.

Przed domem w Kobylnicy Ruskiej, rok 2016. 
Od lewej: Wojciech Hausner, Mieczysław Hausner i Ewa Goras
   

sobota, 11 maja 2019

LEGIONISTA II BRYGADY. ROMAN HAUSNER (1894-1958)

Roman Hausner miał zdolności do mechaniki i precyzyjnych prac. Był "uczniem tłokarskim", a w latach 1911-1912 ukończył w Szkole Przemysłowej Uzupełniającej im. Cesarza Franciszka Józefa kurs rysunków zawodowych w zakresie przemysłu artystycznego. Uzyskał stopień "chwalebny". Potem kierował m.in. pracami przy odnowieniu wielkiego żyrandola w Teatrze im. J.Słowackiego. W domowych szufladach jego wnuczki Ewy zachował się mały cynowy krasnal wykonany przez Romana na wzór sztukaterii teatralnych. Miał różnorodne zainteresowania, w tym również muzyczne i fotograficzne. Po tych ostatnich pozostały pamiątki w postaci szklanych klisz, starych aparatów fotograficznych i oczywiście zdjęć. 



W latach I wojny światowej został najpierw powołany do armii austriackiej, a następnie z kolegami trafił do II Brygady Legionów Polskich. Wstąpił w legionowe szeregi 11.09.1914 r. Miał wtedy 20 lat. Był w 3 pułku piechoty, z którego w Krakowie został potem zwolniony. Trzeba wiedzieć, że 3 pułk powstał po przysiędze 26 września w wyniku kryzysu związanego z tzw. Legionem Wschodnim. Legion w tym czasie ze Lwowa, Sanoka i Przemyśla został przerzucony w rejon Mszany Dolnej i Rabki. Czy Roman Hausner mógł zetknąć się z Arturem Hausnerem, wtedy już znaczącym politykiem obozu Piłsudskiego? Raczej mało prawdopodobne, chociaż Artur jako wiceprzewodniczący Wydziału Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego był we wrześniu w Krakowie. Żołnierze 3 pułku nie mieli przed wojną kontaktu z polskim ruchem wojskowym i J.Piłsudskim. Formacje tworzące później II Brygadę otrzymały rozkaz wyjazdu na Węgry, na front karpacki. Należy sądzić, że w tym momencie Roman Hausner opuścił szeregi wojska i nie brał udziału w walkach na przełęczy Pantyrskiej i pod Mołotkowem w październiku 1914 roku. A może walczył i został ranny?



Wykazany został ponownie w 3 pułku 9.10.1915 r. Pułk toczył wtedy ciężkie boje nad Styrem, pod Kostiuchnówką. W wyniszczających natarciach na rosyjskie karabiny maszynowe w niektórych plutonach pozostało po kilku żołnierzy. Zimę 1915 i 1916 roku oddziały spędziły na walkach pozycyjnych. W lipcu 1916 roku rozpoczęła się ofensywa gen. Brusiłowa. Wtedy też rozegrał się ten najbardziej znany bój pod Kostiuchnówką. W dniu 10 lipca Roman Hausner był w 1 pułku artylerii. W październiku oddziały legionowe wycofano znad Stochodu. W wykazie służby szer. R.Hausnera pojawia się na początku 1917 roku miejscowość Kamieńsko jako punkt stacjonowania i ostatnia data, 9.03.1917 r. Zachowane jest zdjęcie w legionowym mundurze zrobione w Warszawie w 1918 roku. Prezydent Rzeczypospolitej w dniu 27 czerwca 1938 r. odznaczył mieszkającego przy ul. Mikołajskiej 32 Romana Hausnera "Krzyżem Niepodległości".





Powrócił do Krakowa i w roku 1919 ożenił się z pochodzącą z Dobczyc Katarzyną Stoch. W roku 1921 przyszła na świat ich jedyna córka Janina. Roman odszedł w roku 1958, pochowany jest na cmentarzu rakowickim razem z żoną (zmarłą w 1968 r.) i matką (Jd, rząd 3, grób 14). Zapadł w pamięci wnuczki jako niezwykle ciepły i otwarty człowiek, przekazując jej swoje pasje i umiejętności, ucząc rysunku i kaligrafii. 

 

ZAGADKI POZOSTAJĄ

  Historia rodziny Hausner od końca XVIII wieku jest spisana. Pozostały zagadki i pytania bez odpowiedzi. 1. Początki rodziny giną w mroku. ...