wtorek, 31 grudnia 2019

W ŚWIECIE KOLEI, MUZYKI I SZTUKI. EDMUND HAUSNER (1870-1929)

Edmund Hausner, brat Artura, był urzędnikiem kolejowym. Jego żona Maria Zabilska pochodziła z Libiąża w powiecie chrzanowskim: ich dzieci Tadeusz, Zofia, Katarzyna, Marian, Stanisława, Edmund w latach 1898-1907 urodziły się w Libiązu, Chrzanowie i Krakowie. Edmund jako podlegający dyscyplinie niemal wojskowej pracownik kolei był przenoszony służbowo w różne miejsca. Przed wojną mieszkał we Lwowie. W tym może tkwić wyjaśnienie dla prawdopodobnego miejsca urodzenia matki Aliny Tomanek-Bergmann, Ireny. Zmarła w roku 1986 Irena ma w dokumentach wpisane jako miejsce urodzenia Śniatyń, ale Alina powtarzała, że to był Kraków. Edmund zmarł w roku 1929. Jego druga żona Olga wraz z najmłodszym, urodzonym w roku 1923, synem Antonim pozostała w Krakowie. Ojcem chrzestnym Antoniego był pochowany na cmentarzu podgórskim w Krakowie major Wojska Polskiego Alfred Hausner, praprawnuk Franciszka Hausnera z Tarnawca-Dornbachu, który mieszkał po podgórskiej stronie Wisły. To potwierdza bliskie związki tych dwóch gałęzi rodziny. Edmund mógł wtedy mieszkać w Krakowie. W książce adresowej z roku 1932 znajdziemy informację, że na ulicy Bosackiej 28 zamieszkiwał urzędnik kolejowy Marian Hausner, syn Edmunda i wdowa Olga Hausner. W tej samej książce pod numerem 11 na ulicy Kołłątaja znajdziemy innego urzędnika kolejowego, Tadeusza Hausnera. 


Na Cmentarzu Rakowickim są pochowani Edmund i Olga Hausner

Irena z mężem Zdzisławem Tomankiem mieszkała we Lwowie. Tam 16 listopada 1929 r. urodziła im się córka Alina. Wśród antenatów jej ojca był zapewne Franciszek Tomanek (zm. 1861), właściciel apteki pod "Srebrnym Orłem", senior Gremium Aptekarskiego  i członek dyrekcji Galicyjskiej Kasy Oszczędności. Chrztu świętego udzielał Alinie ks. Adam Hausner.

 Zdzisław Tomanek z żoną Ireną z Hausnerów

Zajęcie Lwowa przez Sowietów zmusiło rodzinę do wyjazdu - najpierw do Krakowa, bo tutaj mieszkali bracia Ireny Marian i Tadeusz, a potem na Śląsk, do Bytomia. Irena uczyła się w konserwatorium w Paryżu i uzdolnienia artystyczne przeniosła na córkę. Alinę całkowicie pochłonęła nauka tańca, a potem sam taniec w balecie i choreografia.
*
Według jednego z rodzinnych przekazów urodzony w roku 1910 Edmund, syn Edmunda, ożenił się z Niemką ze Śląska. Mieszkał w Bielsku. To jego odwiedził jadąc na studia do Szwajcarii Artur Walenty Hausner. Miał syna Mieczysława. Był muzykiem - grał na skrzypcach i kontrabasie. W czasie niemieckiej okupacji został żołnierzem Armii Krajowej. Po wojnie rozszedł się z pierwszą żoną. Ożenił się powtórnie ze Stanisławą Wójcik. Mieszkał w Bielsku-Białej. Tam urodził się w roku 1959 syn Tomasz, który z rodziną w roku 1989 wyjechał do Niemiec. Jest jak ojciec muzykiem i mieszka w Duisburgu.


Antoni Hausner

Antoni razem z bratem Marianem w czasie wojny pracował w kasie osobowej Dworca Głównego w Krakowie. Był żołnierzem Armii Krajowej. Tutaj przekazując informacje wywiadowcze o wojskowych transportach wyjeżdżających w kierunku wschodnim zetknął się z kierującym konspiracją w Fabryce Zieleniewskiego Albinem Hausnerem. Po wojnie w Krakowie organizował pogotowie ratunkowe, a w roku 1949 z takim samym zadaniem wyjechał do Krynicy gdzie pozostał tam założył rodzinę. W Krynicy w roku urodził się syn Janusz, właściciel apteki, a później jego dzieci Magdalena i Piotr.

Bratanica Antoniego, a córka Tadeusza, Wanda Hausnerówna do roku 1948 mieszkała w Krakowie przy ul. Długiej 41. Potem wraz z rodzicami przeniosła się do Warszawy. Tam ukończyła studia plastyczne i wyszła za mąż za inżyniera Zaufala. W 1956 roku na konserwacji sztuki zdobniczej Wydziału Konserwacji Zabytków warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych obroniła prace dyplomowe: "Konserwacja XVII-wiecznego pasa miedzianego z wykopalisk Starego Miasta w Warszawie" pod opieką prof. Bohdana Marconiego i "Ołtarz św. Romualda w kościele Najświętszej Maryi Panny w Wigrach" pod opieką prof. Ksawerego Piwockiego.   

sobota, 28 grudnia 2019

Z CZARNEJ AFRYKI DO BETHLEHEM. MARTA Z HAUSNERÓW SZKUDŁAPSKA (1930-2012)

Córki Zofii Hausner, Marta i Renata, po opuszczeniu Związku Sowieckiego, uznane za sieroty znalazły się w obozie przejściowym Pahlevi w Iranie. Obóz był podzielony na dwie sekcje - w jednej byli nowi przybysze, w drugiej tacy co już przyjechali wcześniej i zdążyli się zaaklimatyzować. Stare ubrania zostały spalone, włosy ścięte na krótko. Potem były obozy tranzytowe w Teheranie, Karaczi i Bombaju. 18 października 1942 roku Marta przyjęła pierwszą komunię świętą.

Z Bombaju Brytyjczycy przetransportowali uchodźców do Czarnej Afryki. Uganda na sześć lat stała się ich domem. W obozie Koja mieszkało 3000 osób. Dla każdej przybywającej grupy stawały okrągłe chaty z bambusa i błota. Zofię najbardziej zdumiała wyższa od ludzi "słoniowa trawa". Wkrótce stanęła kaplica, szkoła, szpital. Pojawiły się gabinety lekarskie. Filmy i książki przywozili wolontariusze z YMCA. Nie można było korzystać z kąpieli w pięknie widocznym jeziorze Wiktoria. Szczególnie na dzieci czyhały bakterie, hipopotamy, węże i krokodyle.

Renata i Marta chodziły do szkoły. Większość nauczycieli to byli Polacy. Po skończonych lekcjach uczniowie brali udział w zajęciach harcerskich. To harcerskie drużyny pozwalały pływać łódkami, wędrować po okolicy czy spać w namiotach podczas wycieczek. Kuzyn Zofii Hausner mieszkał w Anglii. W październiku 1948 roku zdecydowała, że rodzina opuszcza Afrykę. Podróż do Nairobi trwała dziesięć dni. Stamtąd na wojennym okręcie "Empire Ken" pełni niepokoju i strachu przed atakiem niemieckich łodzi podwodnych trzy tygodnie płynęli do Wysp Brytyjskich. Cumowali do gościnnego wybrzeża w dniu narodzin księcia Filipa. 
*
W Anglii rodzina spędziła trzy miesiące w obozie przejściowym. Zofia mieszkała w Londynie, a jej córki Marta i Renata uczyły się w szkole dla dziewcząt zbudowanej na ziemi podarowanej przez bogatych Anglików. W 1950 roku Marta Hausner ukończyła średnią szkołę w Gloucestershire. Później w Londynie pracowała w biurze. Mieszkała z matką w wynajmowanych kawalerkach. 

W 1952 roku odbywało się zaręczynowe przyjęcie Renaty. Tam Marta poznała Alfonsa Szkudłapskiego, który studiował w Imperial College chemię. Przedstawił go narzeczony Renaty  Kazimierz Winkowski, który znał Alfonsa jeszcze z Grudziądza. Razem byli w szkole i w wojsku. W kręgu rodzinnym pojawił się jeszcze pracujący wtedy w Liverpool Tadeusz Kraczkiewicz. Kolejne półtora roku to seria ślubów: Renaty z Kazimierzem 13 czerwca 1953 r., Marty z Alfonsem 13 lutego 1954 r. i Zofii z Tadeuszem 13 listopada 1954 r.

Marta z Alfonsem postanowili spełnić swoje marzenie wyjazdu do USA. Długo czekali na pozwolenie. Wreszcie pierwszego dnia stycznia 1956 roku wsiedli w Southhampton na statek SS "America". Po siedmiu dniach z mgieł wyłoniła się Statua Wolności. Byli w Nowym Jorku. Po trzech tygodniach znaleźli swoją przystań w Pensylwanii, w East Stroudsberg. Marta pracowała w biurze Hotelu Renn Stroud.

6 lipca 1957 roku urodził się pierwszy syn Edward. Z Londynu na trzy miesiące przyjechała matka Marty, Zofia. Rok później do USA przeniosła się Renata z mężem, a w 1959 roku Zofia z Tadeuszem. 21 czerwca 1960 roku Marta urodziła drugiego syna, Marka. Zakończyła się długa rodzinna wędrówka rozpoczęta łomotaniem sowieckich żołnierzy  do drzwi lwowskiego mieszkania.
*
Marta Szkudlapski większość życia spędziła w Bethlehem w Pensylwanii. Oddała się całkowicie rodzinie. Do jej ulubionych zajęć należało ogrodnictwo, gra w kręgle i tenisa. Była wolontariuszką oddając swój czas pomocy potrzebującym gromadzącym się wokół kościoła Notre Dame. odwiedzała starszą zakonnicę. W 1995 roku stała się "śnieżnym ptakiem" dzieląc czas między rodzinę w Pensylwanii, a domek Ventura Country Club w Orlando na Florydzie. Odeszła w wieku 82 lat w lipcu 2012 roku. W USA pozostali Edward i Mark, wnuki Jerzego Artura Hausnera i synowie Marty, oraz gromada prawnuków Laura, Julie, Michael, Matthew, Daniel, Cara i Luke. I jeszcze młodsza córka Jerzego Artura Renata z drugim mężem Rafaelem Calero.   

niedziela, 22 grudnia 2019

SOWIECKI RAJ. JERZY ARTUR HAUSNER (1901-1941) I ZOFIA Z GRUSZECKICH HAUSNEROWA (1912-?)

Zapis w księgach parafialnych dotyczący ślubu Jerzego Artura Hausnera i Zofii Gruszeckiej jest tak fascynujący i wypełniony wiedzą o rodzinie, że należy go zacytować w całości:

Działo się w Lublinie ósmego stycznia tysiąc dziewięćset dwudziestego ósmego roku, o godzinie dziewiątej. Wiadomo czynimy że w obecności pełnoletnich świadków: Edwarda Gruszeckiego inspektora więzienia w Radomiu i Edmunda Kłosińskiego urzędnika, w Radomiu zamieszkałych, w dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między: Jerzym Arturem Hausner, kawalerem, urzędnikiem, lat dwadzieścia siedem liczącym, synem Włodzimierza Karola i Wandy Karoliny z Krzanów, małżonków Hausnerów, urodzonym i przynależnym we Lwowie,parafji świętej Magdaleny, a zamieszkałym w Siedlcach, a Zofją Gruszecką panną, lat szesnaście liczącą, córką Władysława i Katarzyny z Różańskich, małżonków Gruszeckich, urodzoną i przynależną w Lublinie, parafji świętego Jana, a przy rodzicach zamieszkałą w Lubartowie, tejże parafji. Małżeństwo to poprzedziła jedna zapowiedź ogłoszona w kościołach parafjalnych, w parafji świętego Stanisława w Siedlcach i Lubartowie, w dniu pierwszego bieżącego miesiąca. Od wygłoszenia dwuch zapowiedzi udzielona została dyspensa przez Kurję Biskupią Lubelską z dnia czwartego bieżącego miesiąca pod No 38. Zezwolenie nowozaślubionej na zawarcie małżeństwa przez jej ojca ustnie było oświadczone. Religijny związek ten z upoważnienia parafji Lubartów pobłogosławił Ksiądz Stanisław Krynicki.

Państwo młodzi zamieszkali w Lubartowie. Tam w śnieżny, mroźny dzień 12 lutego 1930 roku przyszła na świat córka Marta Liliana. Rodzice Jerzego z siostrą Marią i bratem Zbigniewem mieszkali we Lwowie. Cztery lata później Jerzy i Zofia z małą Martą mieszkali już u Gruszeckich w Janowie Lubelskim gdzie urodziła się Renata. Najmłodsza siostra Zofii, Aldona, była zaledwie cztery lata starsza od Marty. Praca zawodowa Jerzego zmuszała go do częstych przeprowadzek. Przed 1939 rokiem cała rodzina z Aldoną zamieszkała w Bielsku Podlaskim. Towarzyszył im kot i pies Mikuś. Była też Andzia, pomoc domowa.
*
1 września rozpoczęła się wojna. Syreny, bomby, samoloty. Jerzy zdecydował się opuścić miasto i przenieść rodzinę do niedalekiej wioski. Sam jeździł do pracy na rowerze. Jednego dnia przywiózł dokumenty, które miał zniszczyć. Mijały gorące wrześniowe dni. Niemcy przekroczyli linię Wisły. Rodzina Jerzego otrzymała do dyspozycji samochód. Ruszyli na południe. Chaos, drogi pełne ludzi, dzieci na wozach, ranni żołnierze. Ważne dokumenty Jerzego zostały spalone w ognisku. Dojechali do Lwowa. W ładnym mieszkaniu na drugim piętrze była matka Wanda i jej siostra Ryszarda, absolwentka lwowskiego konserwatorium muzycznego. W jednym z pokoi stało pianino. Był jeszcze wujek z żoną. Dziesięć osób musiało spać na podłodze.
*
22 września do Lwowa wkroczyli Sowieci. Samochód został skonfiskowany. Udało się przetrwać zimę do wiosny 1940 roku.Dzięki staraniom Wandy i Zofii pokonali trudności z zaopatrzeniem w żywność. Sprzedawali przywiezione z Bielska Podlaskiego rodzinne "skarby". 

W czerwcu 1940 roku, o godzinie 5.30 nad ranem, rozległo się głośne pukanie do drzwi. Na progu stało dwóch sowieckich żołnierzy: "Zbierajcie swoje rzeczy. Macie dwie godziny". Jerzy i Zofia byli w szoku. Takich jak oni na stacji kolejowej były setki. Załadowano ich do wagonów dla bydła i pojechali w nieznane. Po 10 dniach dotarli do Swierdłowska na Uralu. Terenowymi samochodami dowieziono ich do obozu pracy. W długim drewnianym budynku całej rodzinie przydzielono jeden pokój. Było tam podstawowe wyposażenie i piec na drewno. Racje żywnościowe mogli pobierać na podstawie kartek. Andzia jako kobieta bez rodziny została umieszczona z innymi samotnymi kobietami. Dzieci chodziły do szkoły gdzie uczyły się języka rosyjskiego, sowieckiej historii i matematyki. Na pamięć trzeba było znać wiersze negujące istnienie Boga. Odbywała się nauka ścinania małych drzew, co miało się przydać później w pracy przy wyrębie lasu. Właśnie przy ścince drzew i ich załadunku ciężko pracowali rodzice Marty. Odcięci od świata i wszelkich wieści ciężką zimę przetrwali dzięki drobnemu "handlowi wymiennemu".
*
22 czerwca Niemcy zaatakowały Związek Sowiecki. Rozpoczęła się wojna, która Polakom - na podstawie układu polsko-sowieckiego - przyniosła prawo swobodnego przemieszczania się. Wyruszyli także Hausnerowie - pociągiem, autobusem, barką przez Amu Darię dojechali do Uzbekistanu. Cała grupa, która zatrzymała się w malej wiosce liczyła 17 osób. Pracowali przy zbieraniu bawełny. Towarzyszył im głód. Brakowało opieki medycznej i lekarstw. Po kilku miesiącach pozostała ich siódemka. Zmarł Jerzy Hausner i ciotka Marty. Zdesperowani ruszyli w okolice Buchary, gdzie stacjonowały polskie oddziały z armii gen. W.Andersa. Załatwiali niezbędne papiery. Wreszcie w sierpniu lub wrześniu 1942 roku ruszyli pociągiem do Krasnowodska nad Morzem Kaspijskim. W trakcie tej podróży Sowieci zabrali Andzię. Dopiero w 1968 roku udało się z nią nawiązać kontakt. Mieszkała pod Szczecinem. W 1980 roku podczas pobytu w Polsce Marta mogła ją zobaczyć.

Marta i Renata zostały umieszczone w grupie sierot. Dla tych dzieci były tworzone lepsze warunki i zapewne dlatego matka, Zofia Hausner, tak to zorganizowała. Wreszcie odpłynęli statkiem z Krasnowodska. Przekroczyli próg "nieludzkiej ziemi".  

ZAGADKI POZOSTAJĄ

  Historia rodziny Hausner od końca XVIII wieku jest spisana. Pozostały zagadki i pytania bez odpowiedzi. 1. Początki rodziny giną w mroku. ...