Z Julianem związana jest jedna z rodzinnych legend. Kiedy zacząłem się interesować dziejami Hausnerów w latach 80.tych ojciec zawsze powtarzał , że kopalnią wiedzy jest "ciotka Maryśka", Maria Warmus, mieszkająca przez długie lata z Heleną Grzywaczową. Obiecywałem sobie, że z nią porozmawiam. Nie zdążyłem. I to jej osoby dotyczy legenda. Matka Juliana, Anna z Warmusów, miała siostrę niewiele starszą od niego. Często przyjeżdżała ze starego Krakowa na Zabłocie. Często zostawała na noc. Julian najmłodszy z całej gromady synów w sposób niezauważalny dorastał. Kiedy miał dwadzieścia lat w siostrze matki dostrzegł piękną, młodą kobietę. Wędrowali wspólnie na Krzemionki, pod Kopiec Krakusa, pod tajemniczy kościółek św. Benedykta. Zrodziło się uczucie. Jego owocem była Maria Warmus, która przyszła na świat po śmierci Anny. W gniewie rozeszły się drogi Hausnerów i Warmusów, a Jan jako senior rodu poczuł się w obowiązku otoczyć małą Marysię opieką. Ona dorastając stała się nianią dla licznych potomków Hausnerów.
*
Zupełnie inny od reszty rodzeństwa był urodzony w 1889 roku, najmłodszy syn Jana, Henryk. Dbał bardzo o wygląd zewnętrzny, nosił biały szalik i laseczkę. Przechadzał się po ulicy Kalwaryjskiej gdzie pod numerem 39 mieszkała panna Stefania Glixelli. W 1920 roku wzięli ślub. Zamieszkali na krótko na Zabłociu, w domu nr 14 na dopiero co powstałej ulicy Przemysłowej. Ze względu na lepsze warunki bytowe przenieśli się do Poznania. Nie wiem jak im się tam życie układało. W aktach osobowych pracowników Zarządu Miejskiego w Poznaniu w roku 1931 występuje jako posłaniec Henryk Hausner. Po narodzinach trojga dzieci małżeństwo rozeszło się, a Henryk tuż przed wybuchem wojny powrócił do Krakowa. Zamieszkał u siostry Heleny przy ul. Dąbrówki. W latach niemieckiej okupacji kontakty z resztą rodziny rozluźniły się. W styczniu 1945 roku Henryk został zraniony odłamkiem pocisku kiedy przechodził przez zamarzniętą Wisłę na Ludwinów. Do swojej śmierci w roku 1950 przebywał w różnych szpitalach. W tych ostatnich latach wspierali go bracia Stanisław i Józef.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz