Dokument z roku 1882 z podpisem Franca Hausnera
Poprzez Elżbietę bliscy sobie w tym czasie byli Hausnerowie i Beigertowie. Cieszyli się wszyscy z narodzin w roku 1878 Ferdynanda Beigerta, jego braci Juliana i Mateusza, siostry Doroty. Ferdynand wędrował po gimnazjach w Przemyślu, Jarosławiu, Lwowie i Krakowie. Wezwany do kapłaństwa poszedł do seminarium i został księdzem. Podobnie Julian.
Spotykali się przy stole. Mogli smakować jak wspomnienie odległego kraju przodków pierogi, przez sąsiadów nazywane "szwabskimi pierogami". Całe sobotnie przedpołudnie trzeba było ucierać na tarce surowe ziemniaki. Potem odcisnąć je na lnianej ścierce i dodać do nich pozostały krochmal. To wszystko mieszało się z drugą częścią ziemniaków ugotowanych wcześniej, dodając jajko i sól. Musiała z tego powstać jednolita masa. Z takiego ciasta formowało się na dłoni placek gruby na palec, nakładało farsz jak do "ruskich" pierogów i gotowało na wrzątku. Okrasą takich wielkich jak pięść pierogów był sos ze słodkiej śmietanki podgrzanej z rumienioną na maśle cebulką. Palce lizać!
Elżbieta Hausner z d. Beigert (1849-1920)
Możemy sobie wyobrazić rodzinną naradę w zimowy wieczór z początku 1896 roku. Franciszek jeździł do Krakowa i Podgórza. Spotkał się z kuzynem Janem. Ten namawiał go do sprzedania gospodarstwa i osiedlenia się na Zabłociu. Z żoną Elżbietą oraz Adolfem i Laurą postanowili trochę inaczej. Adolf na razie miał zostać w gospodarstwie. Franciszek, Elżbieta z Józefem i malutkim Franciszkiem zebrali wszystkie oszczędności i zapakowali dobytek na wóz. Adolf odwiózł ich na stację kolejową. Laura pozostała w domu z małym Władkiem. Nosiła pod sercem jego młodszego brata Eugeniusza. Franciszek został "obywatelem miasta Podgórza" sąsiadującego przez Wisłę z Krakowem.
Fragment aktu urodzenia Franciszka, s.Franciszka i Elżbiety (1893-1907)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz